cameel cameel
4135
BLOG

Obrońcy Biedronki, obrońcy Gabonu

cameel cameel Polityka Obserwuj notkę 38

Dawno nie było już takiego larum w mediach, jak po ostatniej wizycie Jarosława Kaczyńskiego w osiedlowym sklepiku. Świadczy to o tym, że strzał był celny, a zwierzyna tłusta.

Gdy przeczytałem o tej akcji, nie spodobał mi się zbytnio ten pomysł, jako populistyczny.

Jednak posłuchałem tego co J.Kaczyński ma do powiedzenia i gdy nawiązał do słynnej debaty z 2007 roku zrozumiałem, że to co robi ma sens. W końcu to nikt inny, tylko Donald Tusk posłużył się tym wyjątkowo niskim populizmem, jakim było obarczenie winą urzędującego premiera, za wzrost cen (który jak się potem okazało, skalą w ogóle nie przypominał tego co z cenami dzieje się pod rządami D.Tuska).

Warto w tym miejscu przypomnieć sobie fragmenty wspomnianej debaty i bezczelność D.Tuska, przy stawianiu cenowych zarzutów:

Tak...kurczaki i ziemniaki...

Jaroslaw Kaczyński wspomniał przy okazji (nie jestem pewny, czy nie w odpowiedzi na pytanie dziennikarza), że nie poszedł do Biedronki, bo to sklep dla najbiedniejszych, a sklep osiedlowy jest blisko i nieraz w pośpiechu jesteśmy zmuszeni robić tam zakupy.

Tego było za wiele.

"Jak to?" - odezwały się polskie zakompleksione antyPiSy. 

"Przecież ja też kupuję w Biedronce, a nie jestem biedakiem! Kaczyński znowu mnie obraził!"

Tak się składa, że w mojej rodzinie (ja + żona + dziecko w drodze) to ja najczęściej robię zakupy i gotuję. Mam także pamięć słonia, pamiętam np. wypowiedzi polityków sprzed lat, a także dokładne ceny poszczególnych produktów.  Na nieszczęście dla "obrażonych antyPiSów" także często chodzę do Biedronki (jakie to szczęście, że jest blisko), więc powinienem się poczuć obrażony, powinienem napisać sążnisty tekst, wzorem Grzegorza Ziętkiewicza, zawierający peany na cześć wspaniałej Biedronki, która przynosi mu tyle szczęścia i radości co dnia.

Powinienem wzorem Pani Anki (nowa moda? Aga, Anka, to takie cool) Grzybowskiej napisać:


"Tego jeszcze nie było (...) Tym razem nie zdzierżyłam - tak jak moi sąsiedzi robię zakupy w Biedronce. Tak, to dyskont, sklep dla biednych. Tak, to dyshonor. Tak, przyznawanie sie do biedy jest czymś, co nie powinno mieć miejsca. Tak - my kupujemy w Biedronce i chadzamy tam z prawdziwą przyjemnością, bo Biedronka w moich Rucianech jest sklepem, do którego chodzi się nie tylko dla cen, ale przede wszystkim dla rewelacyjnej obsługi."


Pani Anko (jak to brzmi?), Pani się uspokoi, pani weźmie głęboki oddech. 

To żaden dyshonor przyznać się, że kupuje się w Biedronce. To żaden dyshonor być biednym. To żaden dyshonor być mieszkańcem Gabonu.

Dlaczego jednak nie poczułem się obrażony wypowiedzią Jarosława Kaczyńskiego?

Czy dlatego, że jestem z Ciemnogrodu i uwiera mnie w główkę mój moherowy berecik?

Czy może dlatego, że jestem "smoleńskim paranoikiem" i wszędzie widzę spiski?

Nie...

To nie to...

Nie wierzę w to oburzenie "obrażonych przez Kaczyńskiego" klientów Biedronki, ponieważ całe to oburzenie jest od początku do końca inspirowane przez "zaprzyjaźnione" telewizje i Partię Matkę.

Już w dniu słynnych osiedlowych zakupów, zaprzyjaźniona telewizja TVN wypluła w głównym wydaniu "Faktów" "reportaż" o tym, że ceny wcale drastycznie nie wzrosły, opierając się na "badaniach" zaprzyjaźnionej anonimowej sieci sklepów spożywczych.

Nie wierzę w to oburzenie, ponieważ jak donosi lansvans z serwisu wykop.pl akcja "obrażonych biedaków z Biedronki" na serwisie Facebook jest koordynowana przez Tomasza Leśniowskiego (pseud. David Magen) - ur. 25 lipca 1968 r. w miejscowości Nowa Ruda, na Dolnym Śląsku. Poetę, animatora społeczno-kulturalnego. Absolwenta uniwersytetów: Wrocławskiego i Opolskiego. Członka Dolnośląskiego Komitetu Poparcia Bronisława Komorowskiego w 2010 r

 

Nie wierzę w to oburzenie, bo na portalu onet.pl akcja "obrażonych biedaków z Biedronki" koordynowana jest przez administrację portalu, a także posłów PO: Cezarego Tomczyka, Krzysztofa Tyszkiewicza i Radosława Witkowskiego z PO, którzy twierdzą:


"Odrealnienie prezesa Jarosława Kaczyńskiego możemy postrzegać w kategoriach dobrego żartu. Ale to odrealnienie może mieć konsekwencje dla małych i średnich sklepów osiedlowych, które zostały przedstawione w złym świetle przez wczorajszą konferencję prezesa PiS"

"Małe przedsiębiorstwa rodzinne, którymi są sklepy osiedlowe zostały naznaczone wizytą prezesa Jarosława Kaczyńskiego jako te drogie, w których nie warto robić zakupów przekonywali przedstawiciele PO"

"Zdaniem Tomczyka, J.Kaczyński po raz kolejny dzieli Polaków. - To on dzielił Polskę na liberalną i solidarną, na prawdziwych i nieprawdziwych Polaków, teraz dzieli klientów, na tych normalnych i tych najbiedniejszych - mówił poseł PO"


Swoją drogą powinni panowie posłowie PO popracować nad koordynacją wypowiedzi. Niech się zdecydują, czy prezes PiS "naznaczył" i obraził małe osiedlowe sklepy i ich klientów, czy Biedronkę i biedotę. Trochę się to nie klei razem.

Portal onet.pl działa na wielu frontach, dlatego także uderza na froncie humorystycznym:

Obrazek "satyryczny" Artura Krynickiego - podpis: Jarosław Kaczyński gardzi tanimi zakupami: Biedronka to jest sklep dla tych najbiedniejszych 

(Przy okazji Pan Artur Krynicki to wyjątkowe "zjawisko", żeby nie używać wulgarnych słów, jego żart dotyczący katastrofy smoleńskiej i rzekomej kłótni to wyżyny chamstwa)

Wczoraj do grona "obrażonych biedaków z Biedronki" dołączył sam premier i to chyba najlepiej świadczy o tym kto i dlaczego inspiruje całą tę akcję.

Całe to oburzenie jest obliczone na wmówienie ludziom, że prezes Kaczyński obraził wszystkich klientów Biedronki, nazywając ich biedakami. Jest to granie na najniższych instynktach, ale przy takim nagromadzeniu źródeł manipulacji może okazać się skuteczne.

Co prawda ten sam mechanizm nie sprawił, że mieszkańcy Gabonu poczuli się obrażeni przez prezesa (być może nie są tak zakompleksieni jak wyborcy PO), ale sprawił, że Wicemarszałek polskiego Sejmu oskarżył Kaczyńskiego o to, że obraził Republikę Gabonu. 

cameel
O mnie cameel

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka