cameel cameel
363
BLOG

Henryka Palikot

cameel cameel Polityka Obserwuj notkę 19

Postanowiłem zmarnować kolejny dzień mojego życia, na śledzenie bieżących wydarzeń politycznych.

Zrobić to, czego większość normalnych ludzi nie robi, czyli posłuchać przemówień polityków. Dla blogerów salon24 to może nic nadzwyczajnego, jednak takich polit-freaków jak my jest niewielu.  Okazja do tego była dobra. XXX-lecie Solidarności, podpisania Porozumień Sierpniowych.

Polityczne wystąpienia Prezydenta, Premiera, Przewodniczącego PE, lidera opozycji. Coś ważnego któryś z nich musi przecież mieć do przekazania.

Zaczął Prezydent Komorowski i poleciał z kolejnym przemówieniem, gdzie "zgoda buduje", te same zwroty, o patrzeniu w przyszłość, o wielkim sukcesie przemian w Polsce. Standard. Nie było żadnych zapadających w pamięć określeń, jak to z poprzedniego dnia (dźwigi nieczynnych stoczni, jako polska Statua Wolności). Nie było gwizdów, ani buczenia, nie było też aplauzu.

Przemówienie Jerzego Buzka było poprawne i dobrze przyjęte przez uczestników

Następny w kolejce był Premier Tusk i tutaj mała dygresja: Tusk ma jaja. Nie wiem czy doradzili mu to wystąpienie i przyjazd PR-owcy, czy to jego decyzja, ale ma jaja, żeby przemawiać przed ludźmi, którzy go nielubią (to chyba za mało powiedziane), przed ludźmi, których wcześniej pozbawił pracy, których mamił katarskimi opowieściami z tysiąca i jednej nocy, których w końcu traktował gazem i policyjnymi pałkami.

To trzeba mu sprawiedliwie oddać. Co więcej, rozpoczynajac przemówienie roztoczył swój czar do tego stopnia, że zebrał nawet gromkie brawa, jednak trwało to do momentu, kiedy nie powiedział, że z jakichś powodów 9 milionów ludzi ubyło z dawnej Solidarności. Cały podniosły nastrój prysł, zastąpiony przez niesłychany pokaz hipokryzji złotoustego premiera. 

Bo czegóż mogliśmy wysłuchać?

Zapewnień, że Solidarność była przeciw wykluczeniu, nienawiści i pogardzie. Mówi to człowiek, który ostatnie 5 lat swojej bytności w polityce opiera na nieustannej pogardzie, nienawiści i wykluczeniu ludzi o innych poglądach i polityków przeciwnej opcji.

Mówi to człowiek, który umożliwia prominentnemu i wpływowemu członkowi swojej partii uprawianie haniebnej polityki chamstwa i pogardy. Mówi to człowiek, który pogardza swoimi obywatelami, serwując im 3 letni festiwal populizmu dla "młodych i wykształconych", mamiąc ludzi zieloną wyspą i zadłużając kraj w stopniu porównywalnym chyba tylko do Gierka

Dość jednak o Tusku, bo to nie on był dzisiaj głównym aktorem teatrzyku, jaki przygotowali nam PRowcy.

Kolejny przemawiał Jarosław Kaczyński. Wytłumaczył, w jakiej występuje roli i przeszedł do przemówienia. Nie było ono w żadnym miejscu agresywne, nie było skierowane wprost przeciwko komukolwiek (gdyby nie to, późniejsza akcja PR-owców nie byłaby tak czytelna). Przemówienie przerywały częste owacje, tak samo, jak owacyjnie przyjęto samo pojawienie się Kaczyńskiego. Główną myślą, była potrzeba realizacji ideałów Solidarności, czyli potrzeba zakończenia wykluczenia i eliminacji z debaty publicznej ogromnej rzeszy ludzi "nieprawomyślnych", a także potrzeba prawdziwej wiedzy społecznej o stanie państwa, potrzeba prawdy.

Gdy Kaczyński jeszcze przemawiał, kamera zrobiła najazd, na jedną, demonstracyjnie stojącą osobę. Była to Henryka Krzywonos, z groźnym wyrazem twarzy i skrzyżowanymi rękami. Widać było, że nie może się doczekać już końca. Gdy tylko nastąpił, weszła na scenę i zaczęła swoje przemówienie od słów: "cokolwiek zrobicie, ja i tak powiem co mam do powiedzenia", następnie nastąpiła dygresja wyjaśniająca (niepotrzebnie) zgromadzonym kim Pani Henryka jest i jakie ma wielkie zasługi w obalaniu komuny. Odbywało się to tonem wałęsowskim "to ja zatrzymałam komunikację w Gdańsku". Sala była wzburzona coraz bardziej, zwłaszcza po tyradzie broniącej biednego Premiera, przed buczeniem.

W końcu Pani Henryka przeszła do właściwej części przemówienia, które moim zdaniem miała przygotowane przed całą uroczystością. Widać było, że nie może utrzymać emocji na wodzy i przed rozpoczęciem przemówień gorączkowo dyskutowała z Tuskiem i Komorowskim, szeptając im z uśmiechem "na ucho". Według mnie było to z góry zaplanowane działanie, którego efekt został osiągnięty. Pani Henryka "ukradła show" Kaczyńskiemu, który został w brutalny sposób zaatakowany.

"Krew mnie jaśnista zalewa. Bo przecież obraża tu nas wszystkich. Bardzo pana proszę, żeby pan nie buntował ludzi przeciwko sobie – powiedziała. –To wszystko co Pan robi mnie obraża...Pan niszczy godność Lecha."

Panią Henrykę obraża wszystko co robi Jarosław Kaczyński.

Nie ona pierwsza i nie ostatnia. Takich ludzi widzę w telewizji codziennie, codziennie słyszę ich w radio. Czytam ich teksty w gazetach, na portalach. I zastanawiam się tylko ileż można o tym samym? Jak bardzo zafiksowani są antykaczyści, w swojej nienawiści do Jarka, skoro takie występy jak dzisiejszy, wywołują w nich kolejne fale uniesienia i moralnego wzmożenia.

Pani Henryka Krzywonos posłużyła dzisiaj, w zastępstwie Janusza Palikota, do przykrycia jednej z niewielu możliwości dotarcia przez Jarosława Kaczyńskiego do szerszej grupy ludzi. Zrobiła to, co prezentowała już wcześniej, np tu: "Albo Kaczyński manipuluje, albo uderzyło mu do głowy"

Ciekawe, czy wzorem Tomasza Nałęcza, który w kampanii wyborczej został "ekspertem od demaskacji" Jarosława Kaczyńskiego, Pani Henryka oczekuje jakiegoś ciepłego stołka w kancelarii Prezydenta? Czy może jakiegoś wysokiego miejsca na liście wyborczej? W końcu walczyła niedawno na Kongresie Kobiet o parytet. Ile to już osób zrobiło karierę na samym pluciu na Kaczyńskich? Niesiołowski dochrapał się nawet funkcji wicemarszałka.

W jednym ze swoich poprzednich tekstów umieściłem autentyczny skan wycietej z gazety karty do głosowania, wyciągnięty z urny woborczej podczas drugiej tury tegorocznych wyborów prezydneckich. Tekst, jaki ktoś na nim odręcznie napisał brzmiał tak:

------------------------------------------------------------------------------------

Najbardziej żal i szkoda jego brata ś.p. Lecha - niech z Bogiem spoczywa - Był dobrym człowiekiem! Cześć Jego pamięci!

J.Kaczor - to chytry, cichy Lis - nie daj Boże, żeby wygrał, bo I-sza dama będzie sikać do kuwety...

Kaczora popierają oszołomy, Kościół i Rydzyk - tylko dlatego, że jest katolikiem, my też jesteśmy katolikami praktykującymi, ale nie kłamcami jak ten nienawistny karzeł, kaczor. Sam jego wygląd to wstyd dla naszej POLSKI.

Kaczor (częściowo nieczytelne) nie ma wstydu, ani honoru.

------------------------------------------------------------------------------------

Pani Krzywonos prezentuje podobny poziom, chociaż ogranicza epitety. Jednak świadomość polityczna i bezrefleksyjne przyjmowanie propagandowej telewizyjnej papki są uderzająco podobne:

Poza tym nie słyszy pan, co Kaczyński wygaduje? Że już nie mówi o postkomunistach, lecz o politykach lewicowych? To jak jest - postkomuna nagle nie istnieje, bo tak on zarządził? Albo jest to manipulacja z jego strony, albo uderzyło mu do głowy, ale w takim razie niech odwiedzi lekarza, a nie startuje w wyborach. Kaczyński może mnie za te słowa do sądu pozwać, ale takie są realia. W końcu ktoś musi to powiedzieć.

 
cameel
O mnie cameel

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka